W poniedziałek 17 października wrocławski sąd warunkowo umorzył na rok sprawę Anny M., rowerzystki oskarżonej o spowodowanie wypadku na ścieżce rowerowej koło Hali Stulecia. W wyniku zderzenia z inną rowerzystką, ta druga złamała rękę.
Wniosek o umorzenie sprawy złożył obrońca Anny M. – Moglibyśmy walczyć o uniewinnienie mojej klientki, gdyż uważamy, że do zderzenia doszło nie z jej winy, tylko z powodu źle zaprojektowanej ścieżki rowerowej – tłumaczy mecenas Marcin Krakowski. – Złożyliśmy wniosek o umorzenie, aby po prostu sprawę szybciej zakończyć.
26 maja Anna M., 23-letnia studentka uniwersytetu, jechała od strony mostu Zwierzynieckiego w kierunku Sępolna. O trzy lata od niej starsza Ewa Z., doktorantka na UWr, podążała w przeciwnym kierunku. Obie panie były trzeźwe i miały sprawne rowery. Zderzyły się w miejscu, gdzie ścieżka dla rowerów ostro zakręca, aby ominąć przystanek. Na zakręcie rośnie drzewo. – Z powodu tego drzewa na pewno nie jechałam tuż przy prawej krawędzi ścieżki – zeznała uczciwie poszkodowana. – Pamiętam tylko, że mijał mnie ktoś na rowerze. Gdy ocknęłam się, obydwie leżałyśmy na ziemi, a nasze rowery na ścieżce. Tamta dziewczyna podniosła się i usiłowała się dodzwonić na pogotowie.
Akurat ul. Mickiewicza przejeżdżał policyjny radiowóz. Policjanci wezwali karetkę. Obydwie panie przewieziono do szpitala.
Biegły Henryk Bartosz stwierdził, że Ewa Z. jechała z prędkością 9 km/godz, natomiast Anna M. jechała 18 km/godz. i było to zdecydowanie zbyt szybko w stosunku do sytuacji drogowej, w jakiej się znalazła. Poza tym Anna M. niewystarczająco uważnie obserwowała, co się dzieje przed nią. Na podstawie jego opinii prokurator oskarżył Annę M. o spowodowanie wypadku, choć nawet Ewa Z. stwierdziła, że nie ma do niej żalu i nie chce, aby ją karano.
Źródło: GazetaWyborcza