Dyrektor Muzeum Miejskiego Wrocławia Maciej Łagiewski pięknie opisał historię naszego reprezentacyjnego mostu. A oto ona: jadąc z pl.Grunwaldzkiego ulicą Marii Skłodowskiej-Curie w kierunku Biskupina i Sępolna przekraczamy kanał Starej Odry po stalowym moście. Niektórzy twierdzą, że najpiękniejszym w mieście. Chodzi oczywiście o Most Zwierzyniecki.
Choć ma on ponad sto lat, to historia mostów w tym miejscu sięga aż XV wieku. Już wtedy mogła istnieć tu przeprawa przez rzekę. Ale pierwsza wzmianka o moście w tym miejscu pochodzi z 1655 roku zwanym wtedy Szczytnickim lub Ceglanym od znajdującej się w jego sąsiedztwie cegielni. Ta nazwa nie utrzymała się długo, bo w 1704 roku wybuchła epidemia zarazy. Most odegrał wtedy ważną rolę. Był zaporą bezpieczeństwa wrocławian. Stała przy nim wartownia, w której urzędowała straż miejska. Tych strażników moglibyśmy porównać dziś do pracowników „Sanepidu”, bowiem do ich zadań należało kontrolowanie każdego przybywającego do miasta od tej strony podróżnego. Sprawdzano, czy pochodzi on z terenów ogarniętych zarazą. Podejrzanych o zarażenie natychmiast poddawano kwarantannie. Od tej pory most nosił nazwę Passbrucke, czyli Przepustkowy. Niestety nie wiadomo jak wyglądał. W XIX wieku na miejscu tej starej przeprawy aż dwukrotnie budowano nowy most. Najpierw drewniano-żelazny, a w latach 1895-1897 ten, który podziwiać możemy do dziś. Choć poprzedni most nie zdążył się jeszcze zużyć to okazał się niepraktyczny. W trakcie wiosennych przyborów zatrzymywał krę, a tym samym hamował odpływ wody. Poza tym był zbyt niski dla żeglugi. Nowy most zaprojektowany przez Karla Klimma uwzględniał wymagania czasów, w jakich powstawał. Zarówno projektant jak i jego nadzorca, miejski radca budowlany – Ryszard Pluddemann, wiedzieli z czym będzie musiała się liczyć nowa przeprawa. Przede wszystkim ze wzrastającym ruchem żeglugowym ku terenom parkowym i wypoczynkowym oraz zagrożeniem powodziowym. Kolejnym problemem do rozwiązania pozostawało zapewnienie zastępczej przeprawy na czas budowy mostu. I z tym poradzono sobie – dosłownie – błyskawicznie. Ponieważ stary most łączył osiedla mieszkaniowe z centrum miasta stwierdzono, że budowa przeprawy tymczasowej zajmie zbyt dużo czasu, co znacznie utrudni ruch. Dlatego stary most przesunięto o 30 m w górę rzeki. Zrobiono to tak sprawnie, że przerwa w ruchu trwała tylko pół dnia ! Dopiero wtedy można było zacząć budowę nowego mostu. Ciekawie rozwiązano jego stronę wizualną. Monumentalne, zdobione płaskorzeźbami pylony wprowadzają do zaskakująco lekkiej konstrukcji stalowych łuków. Na pamiątkę wcześniejszych przepraw oraz budowy obecnego mostu do 1945 roku widniała na nim brązowa tablica z inskrypcją: „Drewniany spoczywałem przez stulecia nad leniwymi wodami. Teraz z żelaza i kamienia zdobię żeglowny szlak”. Od początku zachwycał swoją konstrukcją. A pomyśleć, że był krok od zniszczenia. Rozłożono już nawet na nim ładunki wybuchowe. W trakcie walk o Wrocław Niemcy spodziewali się oblężenia miasta od strony Sępolna i Biskupina. Jednak Rosjanie zaatakowali od południa, dzięki czemu most ocalał do naszych czasów i przez bliskie sąsiedztwo z ogrodem zoologicznym nazwano go Mostem Zwierzynieckim. Kierowcy skarżą się na niego, bo przez swoje rozmiary hamuje ruch. Ale gdy wieczorem rozświetlą go latarnie trudno się oprzeć jego urokowi.