Sprawa jest tak bulwersująca, a zarazem dziwna, że w ogólnopolskim portalu sportowych SportoweFakty pojawił się tekst na temat tego o czym ja również postanowiłem napisać. To wręcz niewyobrażalne, jak niewielka grupa osób może zniszczyć inicjatywę, która daje przyszłość dziesiątkom młodych sportowców! Klub Szarża Wrocław, zrzeszający 70 dzieci – w tym medalistów mistrzostw Polski – został pozbawiony dostępu do toru speedrowerowego na terenie szkoły przy ul. Krajewskiego. Powód? Trzech mieszkańców uznało, że hałas związany z zawodami zakłóca ich spokój. Czyżby w XXI wieku komfort garstki przeważał nad rozwojem i pasją młodego pokolenia?
Absurd sądowy: Wyrok za… nieistniejące wykroczenie?
Sprawa sięga zenitu absurdu. Adrian Kocur, przedstawiciel klubu, został uznany przez sąd za „winnego zakłócania spokoju” i obciążony grzywną, choć… nie było go nawet w mieście w dniach rzekomych naruszeń! – Policja nie sprawdziła naszych alibi, a sąd wydał wyrok zaocznie – oburza się Kocur. Jak to możliwe, że zeznania trzech osób, mieszkających dalej od toru niż sąsiedzi niezgłaszający zastrzeżeń, zostały potraktowane jako dowód bez jakichkolwiek pomiarów hałasu?
Na profilu klubu pojawił wpis:

Pod zdjęciem pojawiły się liczne wpisy oburzonych wyrokiem mieszkańców oraz rodziców. We wszystkich komentarzach ciężko doszukać się jakiejś pozytywnej opinii w związku ze sprawą. Wszyscy są zdziwieni takim wyrokiem i przedstawiają pomysły na temat nagłośnienia sprawy, aby sprawa została pozytywnie rozwiązana dla przedstawicielu klubu sportowego.
Cztery lata próśb, zero reakcji władz
Klub od lat apelował o podłączenie prądu do toru, co wyeliminowałoby konieczność używania głośnego agregatu. – To hańba, że w sercu Europy dzieci muszą walczyć o podstawową infrastrukturę – grzmi Kocur. Tymczasem miasto przez lata ignorowało problem, a teraz dyrekcja szkoły odmówiła podpisania umowy na sezon 2025, uginając się pod presją kilku niezadowolonych.

„Takie zawody nie są nikomu potrzebne” – czyli jak pogardzić młodzieżowym sportem
Jedna z najbardziej szokujących deklaracji padła z ust przeciwnika klubu: – Oferował nam pieniądze, byśmy zrezygnowali – wspomina Kocur. Czy to właśnie teraz, gdy polski sport młodzieżowy potrzebuje wsparcia, mamy pozwolić, by kaprys jednostek przekreślał szanse na wychowanie kolejnych mistrzów?
Dzieci bez przyszłości, miasto bez wstydu
– Za tydzień startuje sezon, a my nie mamy gdzie trenować – mówi z goryczą Kocur. Klub uruchomił zbiórkę na walkę prawną, ale to władze Wrocławia powinny spłacić ten dług wstydu. Czy naprawdę potrzebujemy kolejnych dowodów na to, że system chroni tych, którzy krzyczą najgłośniej, zamiast tych, którzy budują?
Co myślicie na ten temat, czy tor powinien istnieć