Lokatorzy jednego z budynków na Biskupinie złożyli w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłych i obecnych właścicieli spółki Empor. Twierdzą, że deweloper wymusza na nich dopłaty do mieszkań, za które już raz zapłacili.
Budynek powstawał za pieniądze przyszłych lokatorów.
Mieszkania nie mają odbioru, teoretycznie nie powinny mieć też mieszkańców. Inwestycja przy ulicy Partyzantów ma już kilkuletnią historię. Budynek powstawał za pieniądze przyszłych lokatorów, w zdecydowanej większości pochodzące z kredytów bankowych.
Jak mówi obecny prezes spółki, koszty inwestycji rosły i pieniędzy w końcu zabrakło. Zobowiązania spółki to 4,5 mln. Główne zobowiązanie to pożyczka, zaciągnięta na dokończenie tej inwestycji – mówi Roman Bełezina. Pieniądze spółce Empor pożyczył znany wrocławski przedsiębiorca.
Teoretycznie egzekucja tego długu może rozpocząć się w każdej chwili. Jak mówi prezes spółki, kłopotów by nie było, gdyby przyszli właściciele dopłacili do mieszkań 1400 złotych za metr kwadratowy. Prezes zapowiada, że w ciągu tygodnia wystąpi do sądu o ogłoszenie upadłości spółki z możliwością zawarcia układu.
Ogłoszenie upadłości wstrzyma ewentualną egzekucję komorniczą, nie wstrzyma jednak postępowania, które w tej sprawie prowadzić będzie prokuratura. Na razie na jej polecenie policja przesłuchuje pierwszych świadków.
{jcomments on}